Jak stworzyć dom?
Przecież to takie proste. Dorastasz zakładasz rodzinę, albo Twoim wyborem jest bycie samemu. W sumie wiemy czego chcemy. Wchodzisz w rolę taką jaką sobie wybrałeś i nadal dalekie jest to od wyobrażeń jakie na ten temat miałeś. Macierzyństwo może okazać się inne niż pisali w książkach, a partner też różni sie od tego księcia z bajki. Jak sobie z tym poradzić? Niektórzy zaczynają uciekać. I to nie tylko mężczyźni. Kobiety które stają się matkami zaczynają mylić pracę z domem. Usprawiedliwiając brak czasu dla dzieci tym że na wszystko trzeba zarobić. W mężczyznach powstał bunt. Oni za kobiety już nie będą płacić poczuli się wykorzystywani finansowo. Nie chcą utrzymywać również własnego potomstwa. Rola matki w domu niedoceniana i mało rozwojowa, uzależniająca od mężczyzny. Dzieciom rekompensuje sie brak miłości pieniędzmi dając im to czego sie samemu nie miało. A nie miało się właśnie miłości. Bo to nie o pieniądze tutaj chodzi . Tam gdzie jest miłość wsparcie i mocny fundament poczucia bezpieczeństwa niczego nie brakuje. Nikt nie kłóci się o to kto więcej zapłacił za rachunek, bo to przestaje być ważne. Nie boisz sie być oszukany porzucony przez partnera.To nie brak pieniędzy, a brak miłości, wsparcia, zrozumienia burzy fundamenty rodziny, związku. Skąd się to wzięło? Spójrz na swoją rodzinę, nie tylko jedno pokolenie wstecz, nie tylko na rodziców. Na dziadków, pradziadków i prapradziadków. Pomimo że Twoje życie bardzo sie różni od ich życia, a Twoje doświadczenia są inne niż ich. Jednak to co oni nabudowali przez wieki jest w Tobie. I nagle po latach walki aby być inną niż własna matka. Stajesz sie własną matką, babką , prababką. Stąd się biorą choroby ciała. Przecież w tym życiu wszystko masz , a codzień rano boli Cię kręgosłup. Jakbyś w polu robił. Bo Twoja babcia robiła w polu , w fabryce, a możw była w obozach koncentracyjnych. Każdy dokonuje wyboru. Wszystko można zmienić. Możesz sprawić aby pewne rzeczy skończyły się na Tobie. Odetchnąć pełną piersią bez noszenia na barkach ciężaru swego rodu .
