Od dziecka byliśmy uczeni odpowiedzialności. Wiemy,że trzeba posprzątać pokój, umyć ręce przed jedzeniem. Wiemy, że obowiązkiem jest ukończenie szkoły i pomaganie rodzicom w codzinnych obowiązkach. Dziecko poiwinno się uczyć być grzeczne. Potem skończyć dobre studia , założyć rodzinę i oczywiście mieć dobrą pracę. Pewnie jak zauważyłeś od drugiego zdania używam słów - trzeba, obowiązwek, powinien. Od dziecka ktoś nam wmówił że na wszystko trzeba ciężko zapracować. Matki ganiają ojców bo ich obowiązkiem jest kochać dziecko. Obowiązkiem rodzica jest zapewnić dziecku byt. Obowiązkiem dziecka jest szanować rodziców. Dużo tych obowiązków. Jak się nie zagubić w tym gąszczu spęłniania oczekiwań rodzinnych, społecznych i swoich własnych? W końcu przychodzi taki moment , że masz dość. Życie przemyka Ci przez palce, ale nie poddajesz się spinasz pośladki i lecisz dalej. Bo przecież trzeba nikt Ci nie da i nikt za Ciebie tego nie zrobi. Przecież na tym polega dorosłość na odpowiedzialności za siebie i nnych dookoła. Których się wzięło pod swoje opiekuńcze skrzydła. Co się stanie jak nagle oni staną sie niezależni, a ty przestaniesz być potrzebny? Odwrócą się od ciebie. Może przestaną się odzywać. Znikniesz z ich pamięci. W ten piękny sposób sam tworzysz nić uzależnień siebie od innych i innych od siebie. Jesteś rozczarowany często niewdzięcznością tych którym tyle pomogłeś. Którym oddałeś serce na dłoni poświęcając się całkowicie. Dzieci wykształcone z dobrą pracą pewenego dnia przychopdzą i proponują ci terapię. Mają dość ciągłej kontroli i mówienia im co mają robić co jest ich oboawiązkiem i co się powinno. Siedzisz i mrugasz zaskoczony oczami nic przez pierwszą chwilę nie rozmiejąc. ale jak to. Przecież tak było zawsze, tak robiła twoja mama , babcia , prababcia . Tak robi każdy kogo znasz. Zaczynasz się zastanawiać,co poszło nie tak ? Przychodzi zrozumienie, że jest różnica pomiędzy byciem odpowiedzialnym, a spęłnianiem oczekiwań innych. Jest różnica pomiędzy obowiązkiem i chęcią. Jest różnica pomiędzy szantażem emocjonalnym , a prośbą. Opada kurtyna odsłaniając to czego w biegu nie zauważałeś wcześniej. Już wiesz, że nie da się zmusić ojca żeby pokochał swoje dzieci. I nie da się kontrolować każdego kroku swojego dziecka żeby uchronić je przed niebezpieczeństwem . Nasze dzieci same dokonują wyborów . To ty wybierasz czy chcesz musieć czy jednak wolisz mieć chęć. Kochając bezwarunkowo, bezinteresownie dajesz innym prawo do wolności. Oddajesz im ich moc rozumiejąc że właśnie teraz jesteś kochany z własnej nieprzymuszonej woli. Nie obarczonej roszczeniami i lękiem.